.

Krzysztof Czuchra

     To był jeden z najtrudniejszych spływów w historii - ocenia dyrektor gminnego Ośrodka Sportu i Rekreacji gminy Dębica Krzysztof Lipczyński, który odpowiedzialny był za organizację tegorocznego spływu kajakowego. Poziom wody w Wisłoce był bardzo niski, wiele załóg dopłynęło do mety, ale z dziurami w dnie kajaka. Wisłoka to rzeka górska i podczas ostatniego spływu wielu kajakarzy miało okazję się o tym przekonać. Tym razem woda w rzece była bardzo niska i z dna rzeki na wielu odcinkach wystawały pokaźnych rozmiarów głazy, o które często uderzali pechowi kajakarze. Kłopoty pojawiły się już na samym starcie w Pilźnie gdzie wiele załóg, tuż po wypłynięciu na rzekę, wpadało na ukryte tuż pod powierzchnią wody kamienie. Zaraz po starcie w wodzie wylądowało kilka załóg, podobne przygody spotykały kajakarzy na dalszych odcinkach rzeki. W kajaki dziurawiły się dna i burty, załogi wpadały do wody, na dno szły  telefony i inne drobiazgi. Jako jeden z pierwszych na trasę wyruszył komandor spływu i tuż po IMG 0185starcie zaliczył wywrotkę. Jego kajak przewrócił się, a on wpadł do wody. Po nim na rzekę ruszyli inni, i większość obijając się po głazach, pokonywała kilkaset metrów kamienistego odcinka rzeki dopływając do spokojniejszej wody gdzie płynięcie było już łatwiejsze. Niestety, nie wszyscy zdołali wyruszyć na trasę spływu. Jeszcze na starcie wycofał się jeden z kajakarzy, który płynął "jedynką". Zaraz po starcie jego kajak przewrócił się, a kajakarz wpadł do wody. Jak sam przyznał po raz pierwszy wsiadł do kajaka i "było to jak pierwszy raz za kierownicą samochodu". Bez minimalnego doświadczenia „w kajakowaniu” nie było czego szukać tego dnia na Wisłoce. Pod mostem drogowym w Pilźnie wycofała się kolejna załoga, która przedziurawiła kajak. Reszta, często z mniejszymi lub większymi uszkodzeniami w kajakach płynęła dalej do mety pierwszego etapu na tamie w Dębicy. Po drodze jedna z załóg, na wysokości ujścia Ostrej do Wisłoki również zaliczyła wywrotkę. Rzeka na tym odcinku płynie szybko wąskim korytem usianym głazami. Silny prąd przycisnął kajak do brzegu i ten błyskawiczne przewrócił się do góry dnem. Obaj kajakarze wpadli do wody, która na szczęście okazała się niezbyt głęboka chociaż bardzo rwąca.

piątek, 16 czerwiec 2017 09:16

Spływ kajakowy 2017 - na początek wakacji.

                W piątek 23 czerwca zakończy się rok szkolny, a już dzień potem Wisłoką znów popłyną kajaki. W sobotę 24 czerwca odbędzie się XVII już spływ kajakowy tą piękną rzeką.Kajaki Wisłoką pływały nie tylko w ostatnich latach, ale również przed wojną i po niej. W okolicach mostu na ul. Kościuszki w Dębicy jeszcze w latach 70- tych ubiegłego wieku funkcjonowała przystań kajakowa gdzie można było wypożyczyć sprzęt i popływać po rzece. - To były stare drewniane kajaki, dość wrażliwe na wszelkiego rodzaju przeszkody które można było spotkać w rzece – wspominał nieżyjący już Wacław Studzienko, który był zapalonym kajakarzem i w tych czasach Wisłoką pływał wielokrotnie. Niestety, sprzęt się zużywał a nowego nie było i powoli przystań zniknęła z krajobrazu miasta.
Kajaki zniknęły z Wisłoki, co nie znaczy, że w okolicach Dębicy nie można było popływać na kajakach. Za czasów KRP Igloopol w Straszęcinie utworzono ośrodek wypoczynkowy i zalew na Grabiniance poprzez spiętrzenie wody w rzece. Utworzony w ten sposób został całkiem spory zbiornik wodny, i co ważne dla kajakarzy, na odcinku kilku kilometrów od niego w górę rzeki został podniesiony poziom wody. Pozwoliło to swobodnie pływać kajakami od Straszęcina aż prawie do odległej o dobrych pięć kilometrów Głowaczowej z czego korzystali licznie wypoczywający tu goście. Do Straszęcina prowadziła nawet z Dębicy linia trolejbusowa dla ułatwienia komunikacji z miastem. Wszystko to sprawiało, że ośrodek tętnił życiem a na Grabiniance kajaki stały się codziennością. Po upadku Igloopolu ośrodek przechodził różne koleje losu, nigdy jednak nie reaktywowano przystani kajakowej a sam zalew jest dziś zaniedbany i zarośnięty. Zlikwidowana została również linia trolejbusowa, podobnie jak cały KRP Igloopol.Innym miejscem gdzie można było popływać na kajaku była Chotowa. Tam swój ośrodek wypoczynkowy w okresie PRL-u miała Wytwórnia Urządzeń Chłodniczych w Dębicy.

czwartek, 23 styczeń 2014 10:00

Kozłów na łabędzim szlaku

Jeszcze kilkanaście lat temu łabędzie można było zobaczyć na Mazurach lub nad morzem. Okolice Dębicy nie należały do miejsc gdzie można było natknąć się na te ptaki. Jednak od paru lat sytuacja ta zmienia się.  Na stawach w Kozłowie, leżących w pobliżu Wisłoki, od pewnego czasu można spotkać kilkanaście sztuk łabędzi. To efekt postępującej ekspansji tego gatunku na obszar Polski południowo-wschodniej.W Polsce żyje kilka gatunków łabędzi. Najpopularniejszym z nich jest łabędź niemy (Cygnus olor). Można go spotkać nie tylko w Kozłowie, ale również na wyrobiskach pożwirowych w Grabinach, a nawet na stawach przy Al. Jana Pawła II w Dębicy. Oprócz niego w Polsce występuje również łabędź krzykliwy (Cygnus cygnus), łabędź czarny (Cygnus atractus) i łabędź czarnodzioby (Cygnus columbianus). Gatunki te spotkać jednak można w północnej części kraju i szansa, że natkniemy się na nie w okolicach Dębicy jest minimalna.

sobota, 04 styczeń 2014 09:48

Podróż przez Pradolinę Wisłoki

          Podróżując na odcinku pomiędzy Kozłowem i Brzeźnicą na ekranach wyświetlaczy telefonów komórkowych pojawia się zagadkowa napis "Pradolina Wisłoki". To nazwa związana z przeszłością geograficzną tych terenów. Dodatkową ciekawostką jest fakt, że droga ta na niewielkim odcinku biegnie krawędzią dzielącą dwie terasy rzeki Wisłoki. Te formy ukształtowania terenu powstały  kilka tysięcy lat temu i w zasadniczym kształcie przetrwały do dziś.

fot2Podróżując z Kozłowa do Brzeźnicy nie sposób nie zauważyć rozległej równiny, która rozciąga się kilka metrów poniżej szosy. Wyjeżdżając z Kozłowa od strony Dębicy po lewej stronie mijamy płaski jak stół teren porośnięty gdzieniegdzie drzewami i krzewami na miedzach. Tereny te są intensywnie użytkowane rolniczo,  ziemie tu są bardzo żyzne. Po prawej stronie, na wysokości szosy, również rozciąga się płaski teren, ale posiadający już zupełnie inny typ gleb.
Obie te formy terenu to terasy rzeki Wisłoki. W dolinie rzeki występuje cztery rodzaje teras. Tuż przy jej brzegach  występuje tzw. terasa zalewowa. Wznosi się ona od 3 do 5 metrów nad poziomem Wisłoki, czasem tuż przy brzegu rzeki znajdują się niżej położone poziomy tej terasy. Są one regularnie zalewane nawet podczas niewielkich wezbrań rzeki.        Na takiej właśnie terasie w Dębicy zbudowano w latach 80-tych ubiegłego wieku Osiedle Słoneczne. Od zalania wodami powodziowymi chroni je wał biegnący wzdłuż Alei Jana Pawła II, ale kłopotem mieszkańców są w czasach wezbrań Wisłoki wybijające studzienki ściekowe. Póki co, w ostatnich latach nie zdarzyła się katastrofalna powódź, ale w roku 1934 podczas powodzi poziom wody był tak wysoki, że dziś sięgnąłby wysokości 2-3 piętra stojących tam bloków. To znacznie wyżej niż sięga korona wału.

czwartek, 27 sierpień 2015 11:19

Jubileuszowy spływ kajakowy Wisłoką

W dniach 26-27 czerwca 2015r. odbył się 15 JUBILEUSZOWY SPŁYW KAJAKOWY RZEKĄ WISŁOKĄ. Z roku na rok impreza ta przyciąga coraz większą ilość kajakarzy, którzy ściągają tu z odległych nawet zakątków kraju. W tym roku blisko setka kajakarzy przemierzyła rzeką prawie 50 kilometrów. 15 lat temu zaczynało się bardzo skromnie. Gmina Dębica ogłosiła, iż zamierza organizować spływ kajakowy Wisłoką. Co gorsza, nie zamierzała ona zapewniać potencjalnym kajakarzom środka transportu czyli kajaka. Sporo ludzi powątpiewało, czy pomysł ten w ogóle się uda i czy Wisłoka nadaje się do kajakowania. Tradycja pływania kajakiem po Wisłoce była bardzo żywa w latach 70-tych i wcześniejszych. W okolicach mostu na Wisłoce przy ulicy Kościuszki w tych czasach była baza sprzętu pływającego, gdzie można było wypożyczyć kajak i popływać po rzece. W Stomilu działało bardzo prężnie „kółko kajakowe”, które posiadało własny sprzęt i organizowało spływy nie tylko Wisłoką, ale również na innych rzekach kraju. W latach 80 i 90-tych kajaki znikły z pejzażu miasta. Owszem przemykał rzeką od czasu do czasu jakiś spływ organizowany przez kogoś gdzieś w Polsce. Kajakarze ci najczęściej płynęli z okolic Jasła do ujścia Wisłoki lub dalej Wisłą. Często nocowali na trasie, ich obozy można było spotkać np. w okolicach mostu w Przecławiu. Sama Dębica rzadko była miejscem obozowania kajakarzy. Nie ma się w sumie co dziwić, nie od dziś wiadomo, że w mieście właśnie okolice Wisłoki to najniebezpieczniejsze miejsca. Ale generalnie brak było jakiejś większej aktywności kajakarskiej na rzece. Pierwszy spływ organizowany po latach był zaskoczeniem. Że przyjechali kajakarze, nawet z okolic Warszawy, i że impreza się udała. Trasa wiodła z Brzostka do Kozłowa i pozostawiła trochę niedosytu. Że tylko dwa dni wiosłowania, że krótko. Atmosfera wśród uczestników była świetna, organizacja perfekcyjna. Kolejny spływ zaplanowano już razem z Jasłem. Trasa wydłużyła się o kilkadziesiąt kilometrów. Pierwszy etap prowadził z Jasła do Strzegocic i był bardzo wyczerpujący. Kajakarze musieli pokonać rzeką blisko 40 kilometrów i chociaż płynęli z prądem, długość trasy dała się solidnie we znaki. Stan wody  tego roku był nieco wyższy niż zwykle, co pozwalało w miarę swobodnie pokonać spływ. Ale i tak nie brakowało odcinków, na których dno kajaka szorowało po kamienistym dnie. Drugi etap ze Strzegocic do Kozłowa pokonało już nieco mniej kajakarzy – kondycja fizyczna nie wszystkim pozwoliła zasiąść do wioseł następnego dnia. W kolejnym roku, trasę trzeciego spływu ponownie zorganizowano z Brzostka do Kozłowa. Czwarty spływ również odbył się na tej samej trasie, piąty zaplanowano podobnie. Ostatnie spływy zaczynają się już w miejscowości Brzyska k. Kołaczyc. Sam etap z Brzostka do Strzegocic był bardzo krótki – dlatego też wydłużenie trasy o kilka kilometrów zostało przyjęte przez kajakarzy z entuzjazmem. 

poniedziałek, 13 czerwiec 2016 10:59

I znów Wisłoką popłyną kajaki...

       25 czerwca 2016r. na Wisłoce po raz kolejny pojawią się kajakarze, którzy wezmą udział w Spływie Kajakowym „Wisłoka 2016”. Tegoroczna trasa będzie krótsza i będzie wiodła z Pilzna do Kozłowa. Na tą organizowaną od 16 lat imprezę przyjeżdżają miłośnicy wiosłowania z całej Polski. XVI Ogólnopolski Spływ Kajakowy „Wisłoka 2016”  trwał będzie tylko jeden dzień i podzielony został na dwa etapy. Pierwszy z nich rozpocznie się o godzinie 9.00 w sobotę 25 czerwca. Miejsce startu zaplanowano poniżej zapory na Wisłoce w rejonie Pilzna. Od tamy w Dębicy, gdzie będzie meta pierwszego etapu, dzieli go odległość ponad 15 kilometrów. Kajakarze wypłyną na rzekę o 11.20 a ich planowane dotarcie do Dębicy przewidziane jest na godzinę 13.00. Po krótkiej przerwie i posileniu się uczestników spływu, popłyną oni dalej do Kozłowa od którego dzielić ich będzie odległość niecałych ośmiu kilometrów. Tam, w ośrodku „Jałowce”, tradycyjnie nastąpi oficjalne zakończenie spływu.